Najkrócej mówiąc, wełna jest rodzajem sierści określonych zwierząt. Za synonim wełny uznaje się sierść owiec, ale wełna może również być kozia – najcenniejsza jest wełna z kóz kaszmirskich, czyli kaszmir. Jest też wełna z kóz angorskich (moher) lub królicza (angora – wełna z królika angorskiego). Wełna może także pochodzić z alpak (alpaka) oraz wielbłądów (kamel).
Pod względem ilościowym najwięcej wełny do przemysłu odzieżowego dostarczają jednak owce. Wełna owcza różni się w zależności od gatunku owiec, z których pochodzi. Ze względu na miękkość i delikatność włókien szczególnym uznaniem w branży modowej cieszy się wełna owiec rasy merynos, najczęściej występujących w Australii. Pozostałymi czołowymi producentami wełny owczej są: Chiny, Nowa Zelandia, Argentyna, Peru, Urugwaj, Afryka Południowa, Wielka Brytania i Pakistan.
Wiele osób zastanawia się na pewno, czy owce cierpią podczas strzyżenia? Strzyżenie owiec to proces znany od początku nowożytnego świata, gdyż wełna od zawsze była wykorzystywana do okrywania i ogrzewania ciała przez człowieka. Samo strzyżenie owiec nie jest zabiegiem bolesnym ani krzywdzącym, wykonuje się je zwykle dwa razy w roku. Ekolodzy zwracają uwagę na przypadki tzw. mulesingu, czyli praktyki polegającej na wycinaniu kawałka skóry owcy bez znieczulenia w celu zapobiegania zagnieżdżaniu larw owadów w fałdach skóry owcy. Faktycznie w przeszłości zdarzały się takie przypadku na australijskich farmach owiec. Mulesing został jednak potępiony przez opinię publiczną, zaś przedstawiciele branży modowej zagrozili farmerom stosującym te metody bojkotem wełny z merynosów. Mulesing jest okrutną i niehumanitarną metodą. WoolbyAnn korzysta z wełny jedynie tych dostawców, którzy oferują surowiec pochodzący od hodowców nie stosujących mulesingu.